Pod koniec października (2016) w Warszawie odbyły się targi Wine Expo Poland. Specjalnymi gośćmi byli na nich winiarze z Chorwacji ale na kilku stoiskach można było znaleźć ciekawe wina węgierskie. Peter Illesy reprezentował znaną winiarnię Bock z Villany i tokajskiego producenta Mihály Hollókő z Tállya, którego wina, utrzymane w tradycyjnym stylu, sprowadza do Polski od dobrych kilku lat.
Z Badacsony przyjechali przedstawiciele 10-hektarowej posiadłości Villa Sandahl, gdzie produkuje się wyłącznie wytrawne Rieslingi. Są to wina z wyższej półki, mineralne, średniej budowy, starannie wykonane, doceniane na Węgrzech.
O uwagę polskich kupców zabiegała też luksusowa tokajska winiarnia Holdvölgy z Mád. Jej nowoczesna siedziba i udostępniane turystom rozległe kilkusetletnie piwnice są jedną z atrakcji tej miejscowości. Na pewno warto je zobaczyć podczas wizyty w Tokaju.
Wina Holdvölgy nieco zaskakują. Nowoczesna oprawa łączy się tu z praktyką dość późnego wypuszczania win na rynek. W butelce, której etykieta zrobiona jest z purpurowej gumy, podaje się wino „Hold and Hollo Sweet” z późnego zbioru z rocznika 2008 a więc bynajmniej nie młodzieńcze, nie powalające świeżością czy intensywnym owocem.
Butelkowanie słodkiego Szamorodni także nie jest manifestacją nowoczesności, zwłaszcza, że i w tym przypadku proponuje się niemłode roczniki. Obecnie dostępne jest wino z roku 2007, noszące nazwę Eloquence.
Najbardziej interesującym winem z Holdvölgy było dla mnie Signature 2007, autorskie wino Stephanie Berecz, która przez kilka lat była tam enolożką. W Signature wykorzystała zarówno technikę robienia win fordítás (powtórną macerację wyciśniętych już jagód aszú) jak i maslas (dojrzewanie na osadzie pofermentacyjnym z wina aszú) oraz uszlachetnianie dodatkiem esencji. Jest to złożone, dość taniczne wino, dalekie od orientowania się na czystą owocowość.
Jest w tych winach jak i wizerunku firmy intrygujące, pobudzające napięcie między tradycją i nowoczesnością. Ceny są jednak wyśrubowane…
Szczególną radość sprawiło mi podczas targów spotkanie z Laurent Comas, dyrektorem winiarni Pajzos-Megyer, który pokazał w Warszawie całą swoją ofertę.
Pajzos-Megyer posiada dwie duże winnic (Pajzos i Megyer), które, jeśli się nie mylę, do roku 1998 miały różnych właścicieli, w obu przypadkach francuskich. Obecnie właścicielem obu jest Jean-Louis Laborde (także: Chateau Clinet, Pomerol).
Nazwy obu stoków są też nazwami serii win. Wina lżejsze i tańsze sprzedaje się jako Megyer i Chateau Megyer, droższe, najbardziej prestiżowe – Pajzos i Chateau Pajzos. Odpowiada to z grubsza charakterowi obu winnic. Megyer leży w chłodniejszej okolicy, na północ od Sárospatak, Pajzos bliżej Tolcsvy, w obrębie Bodrogolaszi. Czasem jednak owoce z winnicy Pajzos znajdują się w winach Megyer lub odwrotnie.
Posiadłość Pajzos-Megyer należy do największych w regionie. Obejmuje 196 hektarów, z czego winorośl rośnie na 117 hektarach. Jest to jedyny duży producent posiadający wszystkie winnice na wschód od Tolcsvy i siedzibę w Sárospatak. Ma więc duży wpływ na ożywianie winiarskiego życia w tej części Tokaju, zwłaszcza, że jest też właścicielem zabytkowych piwnic Rakoczego leżących w sąsiedztwie zamku w Sárospatak.
Niestety, przez kilka lat na temat Pajzos było cicho. Z jakichś powodów zapanował tam marazm i niepewność co do przyszłości. W dodatku piwnice w Sárospatak zamknięto z powodów technicznych związanych z budową nowego pawilonu wystawowego (wytwórnia dział) w parku zamkowym.
Wizyta Laurent Comas w Warszawie to jeden z sygnałów pokazujących, że firma wraca do aktywnej gry. Laurent zaprezentował ciekawą, bogatą w etykiety ale czytelną ofertę win z różnych segmentów. Przywiózł też wiadomość, że są spore szanse na rychłe podjęcie remontu piwnic Rakoczego i ich ponowne otwarcie dla zwiedzających.
Podstawowa linia Megyer składa się z win jednoszczepowych (Furmint, Hárslevelű, Sárga Muskotály) zrobionych w wersji wytrawnej i półsłodkiej. Wszystkie wina wytrawne są bardzo typowe, jeśli chodzi o charakter szczepowy, proste, pozbawione wad technicznych.
Do gustu przypadło mi wytrawne Hárslevelű 2014 z bujnym aromatem, szerokimi ustami, umiarkowaną kwasowością, co dawało w sumie sporo przyjemności. Furmint 2015 wypadł na tym tle bardzo ascetycznie.
Przekonuję się coraz bardziej do półsłodkich Furmintów i Megyer 2014 był kolejnym przykładem naturalnego, owocowego, czystego wina (cała ta seria składa się z win robionych w kadziach stalowych). Jest ono, jak łatwo zgadnąć, bardzo pijalne, choć chciałbym czuć w nim więcej kwasowości.
Megyer obejmuje też wyższą linę win wytrawnych „Selection” z czarnymi etykietami. Są to kupaże win fermentujących i dojrzewających w beczkach i w kadziach stalowych. Mają więcej ciała i złożoności niż seria podstawowa, jednak naprawdę poważne i interesujące wina wytrawne trafiają do butelek z etykietą Pajzos.
Z nich najbardziej spodobał mi się Furmint T 2015, z intensywnym nosem cytrusowo-jabłkowym, mocną strukturą, pełnymi ustami. To już naprawdę rasowy furmint. Elegancki jest też Furmint serii Pajzos Selection 2013, z niewielkim cukrem resztkowym (4 g/l), lekko dymnym nosem i ustami ze słodko-kremowymi śladami użycia beczki.
Najciekawszym winem wytrawnym było chyba jednak wytrawne Szamorodni 2011 z etykietą Chateau Megyer. Zabutelkowano je dopiero w roku 2016. Pomimo kilku lat spędzonych w beczkach jest raczej lekko utlenione, krągłe, z wyraźnym owocem (dojrzałe jabłka), dalekie od rustykalności, wręcz eleganckie ale nie pozbawione charakteru (15% alk). Można je kupić w Polsce, tak jak i niektóre inne wina Pajzos-Megyer, w krakowskim Dionizosie. Moim zdaniem, za 39 zł zdecydowanie warto.
Wina słodkie z tej winiarni to, przede wszystkim, niedrogie wina z późnego zbioru z etykietą Megyer i niekiedy wybitne Aszú Pajzos. Te pierwsze można znaleźć w węgierskich marketach (np. Auchan, dawniej też Tesco), niekiedy w bardzo atrakcyjnych cenach. Sárga Muskotály, z serii z czarnymi etykietami i pierwszą literą nazwy szczepu, pojawiło się też niedawno w polskim Auchan. Wina pokazane w Warszawie (Hárslevelű 2015, Sárga Muskotály 2015, Furmint 2013) łączyła nienaganna technika, lekkość, czystość zakończenia, posmak pozbawiony goryczek. Poziomy cukru wahają się w tych winach od ok 50 do ok. 150 g/l w zależności od odmiany i rocznika. Spodobają się osobom nie lubiących win zbyt skoncentrowanych, bardzo słodkich lub beczkowych. Kilka z nich, w tym ze starszych roczników można kupić w Dionizosie. Podobno są zaskakująco długowieczne.
Ciekawe są też klasyczne gatunki tokajskie z etykietą Chateau Megyer, takie jak np. Fordítás 2013. Niedawna zmiana prawa winiarskiego likwidująca hierarchię win Aszú stworzyła szansę na ożywienie tego historycznego gatunku, który może zająć miejsce 3-puttonowego Aszu. Chateau Megyer Fordítás 2013 zawiera około 100 g/l cukru a jego bardzo ładny bukiet naprawdę przypomina lżejsze Aszú. Czuć w nim sporo brzoskwini, miodu, nuty botrytisowe. Pije się to wino z przyjemnością. Dobre jest też Chateau Megyer 5-puttonyos Aszú 2013 z intensywnie morelowym nosem, gęste, ciut pikantne, niezbyt kwasowe.
Chateau Pajzos Aszú to wina, które dobrze kojarzą się miłośnikom Tokaju. Znakomite jest też 5-puttonowe Aszú Chateau Pajzos 2006, które zdobyło złoty medal i trofeum warszawskich targów. Zawiera 175 g/l cukru i prawie 11 g/l kwasów. Znajdziemy w nim bogactwo owocu, brzoskwiń, pigwy, pomarańcze, mandarynki, nuty orientalne. To jedno z najlepszych Aszú jakie piłem od dawna. Myślę, że ma chyba przed sobą wiele lat pięknej ewolucji. Nie wiem dlaczego oznaczono je tylko 5 puttonami.
Czymś zupełnie wyjątkowym jest Pajzos Tokaji Késői Hárslevelű Selection 2013, wino zawierające 240 g/l cukrów, zrobione tak jak Aszu ale nie poddane starzeniu w beczce i dlatego klasyfikowane jako wino z późnego zbioru. Jesienią 2015 zdobyło 2. miejsce w zestawieniu 100 najlepszych win węgierskich dziennika Nepszabadsag (niedawno zamkniętego). Było jedynym nie-Aszu w pierwszej siódemce. Jest niesamowicie skoncentrowane, intensywne, aksamitne, morelowe, anansowe, tropikalne. Kwasowość jest niska (7,9 g/l) i nie równoważy w pełni słodyczy.
Z Laurent Comas wiąże się jeszcze jedna dobra wiadomość nie dotycząca już winiarni Pajzos-Megyer. Prowadzi on obecnie także słynną restaurację Ős Kaján w Tolcsvie, dzięki czemu nie znika ona z mapy kulinarnej regionu po wyjeździe Pascala Leemana do Francji.
—
Źródła fotografii: www.holdvolgy.com, www.pajzos-megyer.com