Bor, mámor, Bénye 2014 już za nami. Festiwal był fantastyczny, być może najlepszy z wszystkich dotychczasowych. Żałując, że minął, można już rezerwować czas (i noclegi) na następne odwiedziny Erdőbénye, w dniach 13-16 sierpnia 2015.
Organizatorzy planują rozpoczęcie przyszłorocznej imprezy już w czwartek, co być może ma sens. W tym roku festiwal był naprawdę wypełniony zdarzeniami od piątku do niedzieli, choć tradycyjnie, zdecydowanie najwięcej gości odwiedziło Erdőbénye w sobotę.
Frekwencja była wysoka a wśród gości znalazło się wielu polskich miłośników win. Odniosłem wrażenie, że czuli się bardzo dobrze i odpowiadał im klimat imprezy.
Trzeba tu pochwalić organizatorów, którzy poprawiają mankamenty poprzednich festiwali. Broszura festiwalowa opisywała, w końcu, cały program w języku angielsku. Inauguracyjną degustację przeniesiono pod dach, zabezpieczając się przez wieczornym chłodem, który w ubiegłym roku dokuczał uczestnikom plenerowego spotkania. Przy wejściach do poszczególnych winiarni sprzedawano bilety jednodniowe, z czego wiele osób skorzystało, zwłaszcza w sobotę. Ponownie zamknięto centrum wioski dla ruchu drogowego oddając je do dyspozycji gości.
Winiarski program imprezy jest z roku na rok coraz bogatszy i bardziej interesujący. Nadal podziw budzi genialny Homonna ale status gwiazdy pierwszej wielkości uzyskuje też Ábrahám Pince, świetną linię oryginalnych win prezentuje kolejny raz Káradi-Berger, nie stoi w miejscu Illés, próbujący wykorzystać potencjał swojej parceli w Lapis. Rozkręca się projekt Budahazy-Fekete – mają już w ofercie cztery wina, dokupili kilka hektarów ziemi. Pierwsze wina zabutelkowała winiarnia Gordius, jedno z najbarwniejszych podwórek festiwalowych.
Cieszę się, że dotarłem tym razem do domu rodziny Csite. Małżonkowie, informatyk i farmaceutka, mieszkają w Budapeszcie a do Erdőbénye przyjeżdżają w weekendy, by zajmować się organiczną uprawą 0,4 ha winnicy Topélc, sąsiadującej z Hatari, znaną z win Homonna i Bott. Pracując z precyzją i konsekwencją godną swoich zawodów produkują rocznie około 500 butelek eksperymentalnych win w piwnicy o wielkości garażu na dwa samochody.
Krisztián Ungváry przyciągnął wiele osób na wertykalną degustację swoich słodkich win Vayi Cuvée, zaczynającą się od rocznika 2009 (o którym kiedyś pisałem) i kończącą na jego pierwszym winie, zrobionym w 1998, ze stuletnich krzewów, uzupełnioną o świetną Vayi Aszúeszencia 2008.
Béres zachwycił, między innymi, 5-puttonowym Aszú 2006 a Bardon serią eleganckich wytrawnych Furmintów. Niestety, nie wszędzie dotarłem, gdzie niegdzie się spóźniłem i nie spróbowałem nowych win m.in. Turjan, Jakab, Vissy.
Równie interesujący był program kulinarny – choć ja ignorowałem jego bogactwo i korzystałem głównie z usług działającego na co dzień w Budapeszcie rybnego bistro Halkakas – i artystyczny. Podwórka zapełniały się publicznością, gdy grano jazz, śpiewano piosenki dla dzieci, czytano książki. Na festiwalu pojawiło się wielu artystów dobrze znanych na Węgrzech a czasem też poza nimi (np. Péter Esterházy, Muzsikás). W kilku winiarniach urządzono wystawy plastyczne i prowadzono w ciągu dnia różne zajęcia, głównie dla dzieci. Muzyka w ogrodach cichła po godzinie pierwszej w nocy a o ósmej rano budziły już wioskę kościelne dzwony.
Uczestniczyłem w festiwalu po raz czwarty i utwierdziłem się w przekonaniu, że luźny ale intensywny i zakręcony festiwal w Erdőbénye jest najlepszą opcją spędzenia sierpniowego weekendu. Wracam za rok.
Dziekujeme za mile slow o festivalu i o winarnie Gordius-a.
Cziekame w 2015 cala rodzinne!
Do zobaczenia, Anna Gáspár i Bálint Nyiri,winarnia GORDIUS
Dziękujemy za przyjęcie gości festiwalowych w Waszym domu i pozdrawiamy. Do zobaczenia za rok.
[...] Organizatorzy uczą się na błędach i słuchają dobrych rad – mogę tylko zgodzić się ze słowami Gabriela Kurczewskiego odnośnie programów w języku angielskim czy szerszej gamie biletó… Być może organizatorzy dostrzegli też nasze trudności związane z bilokacją – w przyszłym [...]