beylikdüzü escort bayan ataköy escort esenyurt escort seks hikayesi kayseri escort beylikduzu escort beylikdüzü escort esenyurt escort beylikdüzü escort beylikdüzü escort türbanlı escort deneme bonusu veren siteler
Tokaje Kordiana Tarasiewicza | Blisko Tokaju
oto çekici

Tokaje Kordiana Tarasiewicza

19/02/2012
By Gabriel Kurczewski

Kordian Tarasiewicz, bohater tego artykułu, zmarł 16 grudnia 2013 r. Cześć Jego Pamięci!

Przedwojenna winiarnia Fukierów była w posiadaniu niezwykłej kolekcji starych win tokajskich, starych miodów pitnych i innych cennych win. Kartę win z 1934 roku możemy podziwiać na fotografii wykonanej przez Willema Van den Poll.

Według relacji Henryka Marii Fukiera opublikowanej we „Wspomnieniach staromiejskich” wszystkie wina, (w tym około pięciu tysięcy butelek o wartości muzealnej), zostały zabrane przez Niemców: „Po wzięciu Warszawy w 1939 roku wojska niemieckie obstawiają dom i przez trzy dni – szóstego, siódmego i ósmego października – wywożą samochodami wszystkie wina: beczki i butelki młode i stare, i te najstarsze na świecie.” W ten oto sposób straciła Warszawa jedną ze swoich pięknych, ukochanych ozdób.

Z winiarni wywieziono wszystkie wina ale czy znaczy to, że cała kolekcja Fukierów wpadała w ręce Niemców? Henryk Maria Fukier nie pisał o innym miejscu przechowywania win, więc sprawa wydaje się jasna. Oczywiście, jakieś pojedyncze butelki mogły się znajdować w mieszkaniach bogatych klientów winiarni, ale to chyba wszystko, czego można by się spodziewać?

Zajrzyjmy w takim razie do książki „Cały wiek w Warszawie”, wspomnień Kordiana Tarasiewicza, wydanych w 2005 i wznowionych w 2010, na setne urodziny Autora, któy przed wojną był właścicielem palarni kawy Pluton i sieci sklepów z kawą.

„W roku 1940 można było zakupić około 400 butelek win i miodów pochodzących z „piwnicy hetmańskiej”, obłożonych sekwestrem urzędu skarbowego” (str. 161, wyd. 2010)

Skąd wzięły się wina fukierowskie w urzędzie skarbowym, i to w takiej pokaźnej liczbie? Czterysta butelek stanowiło przecież około 8% kolekcji i miało naprawdę dużą wartość. Mam tylko pewien domysł. Wiadomo, że Henryk Maria Fukier w 1927 zbankrutował a nowym właścicielem firmy, zachowującej nazwę „Skład Win i Winiarnia T.Fukier” został inż. Edward Krzemiński. Według zapisków Władysława Płachcińskiego (wykorzystanych w publikacjach Wiesława Wiernickiego o warszawskiej gastronomii), Krzemiński też wkrótce popadł w kłopoty finansowe. Zadłużył się i musiał przed wojną lokal zamknąć. Jeśli tak rzeczywiście było, to być może cenne wina urząd skarbowy zajął jako zabezpieczenie zaległości (czyli zasekwestrował). Firma Krzemińskiego została wykreślona z rejestru handlowego w 1940 roku, czyli właśnie wtedy, gdy urząd wystawił na sprzedaż wina pochodzące z piwnicy Hetmańskiej.

Jak pisze Kordian Tarasiewicz, firma „Pluton” zainteresowała się nabyciem win:

„Po konsultacji z Henrykiem Fukierem, który potwierdził autentyczność win i miodów, cała partia została zakupiona za sumę 28 tysięcy złotych. Na Grzybowskiej, dokąd trafiły te cenne butelki, p. Fukier posegregował i przejrzał całą partię; w pewnych przypadkach konieczna była wymiana korków. Przystąpił do tej operacji wielce przejęty, przypominając sobie poszczególne roczniki. Każdy gatunek dostał właściwą metrykę i opis. Kilka butelek pochodziło z czasów Jana Sobieskiego!” (str. 162)

Chociaż rodzinna firma Tarasiewiczów od kilkudziesięciu lat zajmowała się paleniem i sprzedażą kawy, to pan Kordian szukał już przed wojną dróg dalszego jej rozwoju. W latach okupacyjnych uznał, że firma mogłaby się zająć po wojnie także handlem winami. Zlecił wówczas przetłumaczenie na język polski specjalistycznej francuskiej literatury dotyczącej kiperstwa. Udało mu się też odkupić od Niemców pewną ilość francuskich win. Miały stanowić zalążek poszerzonego asortymentu. Planom tym sprzyjało zatrudnienie w firmie w czasie wojny prof. Tadeusza Chrząszcza, wybitnego specjalisty w zakresie przetwórstwa spożywczego, w tym również gorzelnictwa i zamiłowanego degustatora win.

Na razie jednak firma zajmowała się głównie paleniem kawy zbożowej i dystrybucją kartkowej żywności. Prowadziła też kawiarnię “Fregata”. Wspomnienia z tych lat są dla mnie najciekawszą częścią książki. Okupowaną Warszawę oglądamy z perspektywy kogoś, kto stara się uratować rodzinną firmę i zarazem angażuje się w trud codziennego zaopatrywania w żywność dużej metropolii w bardzo ciężkich ówczesnych warunkach.

Nadszedł rok 1944. Przed Powstaniem: „Wina fukierowskie zostały rozdzielone i zamurowane w dwóch piwnicach.” Po kapitulacji pan Kordian Tarasiewicz uzyskał zgodę Niemców na powrót do stolicy jeszcze w październiku 1944 aby wywieźć z magazynów swojego zakładu pulpę owocową. Miała zostać zużyta w uruchamianej pod Grodziskiem Mazowieckim fabryce marmolady. Przy okazji pan Kordian sprawdził też schowki:

„Pod schodami, gdzie zamurowaliśmy wina fukierowskie, rozbity mur i pełno potłuczonych butelek, ale obok zamurowana druga część win – nietknięta.” (str. 209)

Palarnia kawy Pluton w lipcu 1944. Fot. www.tarasiewicz.info

To samo miejsce w październiku 1944. Fot. www.tarasiewicz.info

Kordian Tarasiewicz podjął decyzję o wywiezieniu ich z Warszawy podczas kolejnego powrotu do miasta. Zamiar zrealizował, korzystając z załatwionej przez znajomego ciężarówki:

„W ciężarówce był węgiel, oficjalny cel wyprawy do Warszawy. W powrotnej drodze zabieramy z Grzybowskiej około dwustu butelek wina i obrazy Wyspiańskiego. Niestety, nieunikniony okup oraz stłuczki zmniejszyły nasze zasoby do trochę ponad stu butelek” (str. 212)

Sto butelek to tylko czwarta część, tego co udało się kupić w 1940 roku ale wciąż niemało, zwłaszcza biorąc pod uwagę wojenny los Warszawy. Co się z nimi działo później? Choć próbowałem czytać nawet między wierszami nie znalazłem w dalszej części książki dalszych informacji. Interpretuję to optymistycznie. Mam nadzieję, że część kolekcji Fukierów, uratowana przez Pana Kordiana z tylu niebezpieczeństw, stała się po wojnie kolekcją Tarasiewiczów. Może coś jeszcze o niej usłyszymy?

Kordian Tarasiewicz,  2003 r. Fot. www.tarasiewicz.info

Tags: ,

2 Responses to Tokaje Kordiana Tarasiewicza

  1. Barbara on 13/03/2012 at 22:55

    Świetnie opowiedziana historia :)

    • Gabriel Kurczewski on 14/03/2012 at 05:21

      Dziękuję. Polecam filmiki z opowieściami Pana Kordiana na http://www.tarasiewicz.info. To są dopiero opowieści! Książkę też się bardzo dobrze czyta.

Cytaty

Rzadko, na przykład, pijam wino, więcej niż parę kieliszków wina, bez jedzenia – ale jeśli już się to zdarza, to prawie zawsze jest to wino białe. — Hugh Johnson, Life Uncorked

The forecast for Tokaj, Hungary by Wunderground for WordPress

istanbul oto çekici oto çekici oto çekici oto kurtarma
beylikdüzü escort,