beylikdüzü escort bayan ataköy escort esenyurt escort seks hikayesi kayseri escort beylikduzu escort beylikdüzü escort esenyurt escort beylikdüzü escort beylikdüzü escort türbanlı escort deneme bonusu veren siteler
Tokaje Fukierów | Blisko Tokaju
oto çekici

Tokaje Fukierów

02/04/2011
By Gabriel Kurczewski

Jedną w największych atrakcji przedwojennej Warszawy a na pewno jej Starego Miasta była winiarnia fukierowska znajdująca się przy Rynku Starego Miasta nr 27. Zajmowała parter kamienicy nazywanej również od nazwiska właścicieli fukierowską. Czasem zwano ją domem „Pod okrętem”, gdyż główną ozdobą jej pięknej sieni był okazały model kupieckiego żaglowca. Prowadzona przez ostatni ze starych rodów warszawskich winiarnia stała się z czasem symbolem Starego Miasta i Warszawy. Artur Oppman poświęcił jej wiersz ‘Piwnica Fukierowska” zakończony strofami:

“Tak, jak niegdyś przed wiekami,
Co go dały w upominku,
Jest dziś Fukier między nami
Na warszawskim Starym Rynku.

Zawsze pełną wina czarę
Ma na smętków radowanie.
Póki stoi Miasto Stare —
Fukier w mieście pozostanie.”

Odwiedzano tę winiarnię by zakupić wino przed świętami lub na wesela. W niej zaopatrywał się w wina i miody przed wyjazdem z kraju Ignacy Jan Paderewski, z niej (najprawdopodobniej) pochodziło 250-letnie wino, którego lampką uczcił porzucenie wdowieństwa prezydent Ignacy Mościcki. Obchodzono tu środowiskowe uroczystości, dyskutowano i bawiono się przy dobrym trunku. Winiarnię odwiedzali znakomici goście stolicy, arystokraci, przedstawiciele świata polityki i kultury. Polski PEN Club gościł w niej Tomasza Manna, filmowcy zaś Mary Pickford i Douglasa Fairbanksa.

Tomasz Mann goszczony u Fukiera przez polski Pen Club. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Winiarnię również zwiedzano. Interesująca była jej historyczna sień i sklepione sale z kolekcją sztychów przedstawiających starą Warszawę. Najcenniejsze eksponaty czekały jednak na gości pod ziemią. Piwnice winiarni obejmowały przestrzeń pod nią oraz kilkoma sąsiednimi domami. Zgromadzono w nich tysiące butelek oraz beczki, w których dojrzewało wino. Najcenniejsze eksponaty kryła w sobie sala nazywana piwnicą Hetmańską, będąca firmowym skarbcem. Przechowywano w niej ponad pięć tysięcy ponad stuletnich butelek win (głównie tokajskich) i miodów, w tym około tysiąca butelek tokaju z siedemnastego wieku. Była to już wówczas największa na świecie kolekcja starych win. Stanowiła niezwykły dokument polskiej kultury wina. Przybliżała fenomen popularności węgrzyna w dawnej Polsce, ukazywała rolę polskich kupców w rozprowadzaniu tych jednych z najszlachetniejszych win świata. Mogła też inspirować do myśli poważniejszych, gdyż wiele butelek pochodziło z piwnic podupadłych magnatów, których przodkowie nie udźwignęli odpowiedzialności za Rzeczpospolitą.

Losy tej unikalnej kolekcji win, zwłaszcza dwudziestowieczne – wojenne ale i wcześniejsze, nie są dobrze poznane. Poniżej zamieszczam podstawowe, znane mi, informacje o Fukierach i ich winach.[1]

Wejście do kamienicy Fukierowskiej. Narodowe Archiwum Cyfrowe

***

Ród Fuggerów miał swą główną siedzibę w Augsburgu. Jego przedstawiciele doszli w piętnastym wieku do wielkiej zamożności i wpływów dzięki związkom z Habsburgami, których popierali w udanych staraniach o tron cesarski. Utrzymywali też dobre stosunki z papieżami, również  w burzliwym okresie Reformacji (Fuggerowie np. zbierali na terenie Polski Węgier świętopietrze i przekazywali do Rzymu). Prowadzili różne przedsięwzięcia gospodarcze w całej Europie, występując często w roli bankierów i inwestorów.

W Warszawie osiedlił się na przełomie XV/VXI w. pochodzący z Norymbergii Jerzy (Jurga, Gastl, Georg) Fugger. To on i jego potomkowie prowadzili interesy na Rynku Starego Miasta do pierwszej połowy dwudziestego, przez czterysta lat i dwanaście pokoleń. Nie tylko zresztą prowadzili interesy ale też udzielali się w służbie publicznej jako obywatele Warszawy i Polacy.[2]

Oprócz warszawskiej linii rodu Fuggerów (której nazwisko z czasem uzyskało w Polsce pisownię „Fukier”), w szesnastym wieku Fuggerowie mieszkali i działali też w Krakowie (Bartłomiej Fukker i jego potomstwo). Żadna z tych rodzin nie brała jednak chyba udziału w największym przedsięwzięciu biznesowym prowadzonym w Europie środkowej przez głowę rodu – Jakuba Fuggera, czyli eksploatacji i eksporcie węgierskiej miedzi. Za transport miedzi przez Kraków i dalej Wisłą do Gdańska odpowiadał wspólnik Fuggerów, obywatel Krakowa Jan Thurzo, gdy zaś wycofał się ze spółki, Fuggerów reprezentowali w Krakowie nie należący do rodziny przedstawiciele.

Trudno się zorientować jakie miejsce zajmował handel winem w pierwszych trzech polskich stuleciach Fukierów. Większość materiałów archiwalnych będących w posiadaniu rodziny zaginęła podczas drugiej wojny światowej, choć i ci którzy z nich korzystali nie napisali wiele na ten temat.

Henryk Maria Fukier twierdził, w zgodzie z rodzinną tradycją, której źródłem były zapiski Floriana Fukiera z początku dziewiętnastego wieku, że istotną datą był rok 1610. Wtedy to Michał Fukier miał założyć firmę kupiecką handlującą między innymi winami. Doniosłość tej daty nie jest jednak w inny sposób potwierdzona. Według Maksymiliana Barucha Michał Fukier był osobą nie mającą powodzenia w interesach a nawet, ze względu na słabe zdrowie, zdolności do panowania nad nimi. Nie cieszył się też zbytnim poważaniem wśród współobywateli, odmiennie niż  chociażby jego syn Marcin.

O interesach i majątku Marcina Fukiera, który handlował przede wszystkim suknem, informuje jego obszerny testament, sporządzony w latach 1653-1655. Marcin szczegółowo opisał posiadane dobra i dysponował nimi. Dokument jest bardzo ciekawym świadectwem historycznym, sporządzonym w latach zarazy, w okresie wojen ze Szwedami. Nie czytałem całości zachowanego w księgach radzieckich Starej Warszawy testamentu Marcina ale ciekawe jest, że Henryk Fukier nie odwołuje się do tego dokumentu przedstawiając winiarskie tradycje swojej rodziny. We fragmencie opublikowanym przez Maksymiliana Barucha pada, co prawda, mowa o piwnicy “gdzie wina miewałem” ale tuż przedtem mowa jest też o piwnicy “gdzie stoją beczki z kapustą”. Trudno orzec czy chodzi o przedmiot obrotu czy zaopatrzenie domu.[3]

W 1681 syn Marcina Stanisław uzyskał potwierdzenie rodowego herbu. Od tego czasu członkowie rodziny mogli wieść nie tylko życie mieszczańskie ale i ziemiańskie. Wnuk Stanisława Jan Marcin Fukier ożenił się z Anną Grzegorzewską, szlachcianką ze Spisza i przeniósł się do jej majątku w Gniazdach koło Starej Lubowli. Tam urodził się w 1744 roku jego syn Antoni Wit. Według zapisków Floriana Fukiera jeździł on dużo w interesach po całym kraju, odwiedzając też często Warszawę. W 1764 miał podarować tokaje z 1606 roku Stanisławowi Augustowi z okazji jego koronacji. Jest to najstarsza rodzinna tradycja Fukierów związana ze starymi tokajami. Może więc właśnie na Spiszu w połowie XVIII w. rozpczęła się historia Fukierów jako kupców winnych a także historia ich cennej kolekcji tokajów?

Antoni pojął za żonę szlachciankę węgierską Rozalię Hobgard-Cyrbus. W jej rodowej miejscowości Hobgard (Chmielnica, k. Starej Lubowli) urodził się ich syn Florian (1772-1837), który został wysłany w 1788 do Warszawy na praktykę do pochodzącego ze Spisza kupca winnego Floriana Killianiego. W 1791 roku został jego wspólnikiem. Stare tokaje były jego wkładem do spółki. Od Floriana zaczyna się winiarski rozdział historii warszawskich Fukierów. On, jego syn Teofil (1816-1891), wnuk Henryk (1847-1907) i prawnuk Henryk Maria (1886-1959) byli wyspecjalizowanymi kupcami winnymi. Słynęli zwłaszcza z posiadania starych win węgierskich, przede wszystkim tokajskich.

Henryk Maria Fukier dzielił posiadane przez siebie wina na następujące kategorie.

1)      Wina młode do bieżącej sprzedaży, sprowadzane w beczkach i po krótkim okresie „odpoczynku” butelkowane.

2)      Wina lepsze przeznaczone do starzenia, czyli „pielęgnacji” jak pisze Fukier. Wina te były przechowywane przez lata w beczkach, później także dojrzewały w butelkach, początkowo lekko zakorkowanych, następnie trafiały do sprzedaży w winiarni jako droższe wina lepszego gatunku.

3)      Wina muzealne, archiwalne, kolekcjonerskie przechowywane w piwnicy Hetmańskiej, „skarbczyku” firmy. Wina najstarsze, z wybitnych roczników. Przynajmniej w niektórych okresach działania firmy handel nimi był ograniczany. Firmowy skarbiec zawierał około tysiąca butelek tokajów z siedemnastego wieku (roczniki 1606, 1654, 1682). W sumie zawierała ponad 5 tysięcy ponad stuletnich butelek tokajów i miodów pitnych. Najstarsze tokaje przesyłano na koronacje Stanisława Augusta w 1764, królów węgierskich Franciszka Józefa w 1867 i Karola I Habsburga w 1916. Według Henryka M. Fukiera stare wina udostępniano też potrzebującym w celach leczniczych.

Studenci z Afryki Południowej zwiedzają piwnice Fukiera. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Henryk Maria Fukier wskazywał na dwa źródła starych win – własną pielęgnację i zakupy z kolekcji. Wina z 1606 roku miałyby, według niego, pochodzić jeszcze od Michała lub Marcina Fukiera a więc znajdować się w rękach Fukierów od swej młodości[4]. Wiele starych win skupiono później. Pochodziły m.in. z piwnic Zamoyskich, Lubomirskich, Potockich, od hrabiego Franciszka Poletyłło. Henryk M. Fukier wspominał o swoich wyjazdach do Krakowa, by od tamtejszej „bogatszej szlachty” wydobywać stare wina. Ponadto, Florian i Teofil Fukierowie odkładali wina z wybitnych roczników z przeznaczeniem na uzupełnienie kolekcji, dla potomnych (Florian – 1811, 1834, Teofil – 1848, 1866, 1880).

Ważnym dla kolekcji ale z pewnością bolesnym i stąd chyba przemilczanym we wspomnieniach wydarzeniem było bankructwo Henryka M. Fukiera w 1928 roku. W konsekwencji firmę przejął Edward Krzemiński. Według Gazety Handlowej uczynił to z pobudek obywatelskich by zachować przy życiu wizytówkę starej Warszawy. Mniej życzliwi twierdzili, że Krzemiński miał swój udział w pozbawieniu Fukiera majątku. Sprawy te są słabo znane choć miały swój wpływ na losy firmy[5]. Między innymi, Henryk Fukier musiał opuścić komnaty pierwszego piętra, gdzie Krzemiński postanowił otworzyć ekskluzywną restaurację, co nastąpiło w styczniu 1931 roku. Jej atrakcją była orkiestra Cyganów węgierskich, której występy retransmitowało nawet Polskie Radio. Nazywana była “gospodą towarzyską”. U bram kamienicy pojawił się witający gości i oprowadzający ich po piwnicach dziwacznie ubrany odźwierny. Mimo takich pomysłów, firma nie uwolniła się od problemów finansowych i jeszcze przed wojną winiarnia podobno została zamknięta.

Oficjalny obiad w “gospodzie towarzyskiej”. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Najgorsze jednak nadeszło po przegranej kampanii wrześniowej 1939 roku. Wszystkie wina i miody zostały wywiezione przez Niemców, w dniach 6-8 października 1939, w nieznanym kierunku. Do dziś snuje się dociekania na temat dalszego losu win fukierowskich. Nie brakuje takich, którzy wierzą, że przetrwały wojnę. Próbują ich szukać, analizują każdy strzępek wiedzy czy pogłoskę. Nie ukrywam – ja sam ufam, że jeszcze kiedyś powróci do Warszawę jej tokajska bursztynowa komnata. [6]

Henryk Maria Fukier był ostatnim, bezpotomnym członkiem rodu. W latach powojennych włożył wiele wysiłku w upamiętnienie miejsca Fukierów w historii Warszawy. Jako miłośnik sztuki i historii Starego Miasta, przyczynił się do wiernej rekonstrukcji rodzinnego domu – nie tylko jego dobrze znanej fasady ale i cennego dziedzińca o skomplikowanej architekturze. Napisał też znakomite wspomnienia, lekturę obowiązkową dla każdego polskiego miłośnika węgrzynów. Jego ostatnim, niestety niezrealizowanym do dziś, marzeniem było stworzenie w kamienicy fukierowskiej muzeum winiarstwa, dla którego gromadził w ostatnich latach życia eksponaty.

Henryk Maria Fukier, 1886-1959.

 

 


[1] Pomimo wielkiej dbałości o rodowe dzieje,  niekiedy pomagali gmatwać ich bieg sami Fukierowie, czego przykładem może być przedwojenny szyld winiarni głoszący: „Skład win T. Fukier. Egzystuje od 1610 r.” Rok 1610 jest datą związaną na początku dziewiętnatego wieku przez Floriana Fukiera z działalnością kupiecką Michała Fukiera, który jednak winiarni nie prowadził ani w tym miejscu nie mieszkał. Kamienica „Pod okrętem” stała się własnością Fukierów w 1810 roku. Właścicielem piwnic Florian Fukier został kilka lat wcześniej, w 1805 roku a wymieniony na szyldzie Teofil Fukier zarządzał firmą od 1836 roku.

[2] Wspomnę tu tylko dar Henryka M. Fukiera z 1926 r. dla  muzeum zamku królewskiego na Wawelu. Dar obejmował  sto kilkusetletnich eksponatów – dzieł sztuki, broni. Henryk Maria Fukier jest także zaliczony do grona 29 Wielkich Ofiarodawców Wawelskich. Wcześniejszą ofiarę Fukierów dla Wawelu upamiętniają do dziś dwie cegiełki wawelskie.

[3] Poza tym, skoro gdzieś te wina zniknęły, to chyba nie mogły stanowić najstarszej części znanej nam kolekcji win.

[4] … a przynajmniej młodości z perspektywy ponad trzystuletniego żywota.

[5] … w tym również na losy kolekcji starych win, o czym chciałbym napisać osobno.

[6] Polecam uwadze prezentację przygotowaną przez Franka Strzyzewskiego, badacza historii tokajów.


Podstawowa literatura:

Maksymilian Baruch “Ród Fukierów”, Warszawa 1920.

Henryk Maria Fukier “Wspomnienia staromiejskie” Warszawa 1958.

Polski Słownik Biograficzny t. VII, Kraków 1958. (Biogramy Jerzego, Michała, Floriana, Teofila oraz Henryka Fukierów oraz Bartłomieja Fukkera.)

 

 

Ilustrując ten artykuł skorzystałem ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. Jest to moim zdaniem jeden z najciekawszych zasobów polskiego internetu. Obejmuje około 150 tysięcy dostępnych online fotografii. Wiele z nich wykonano przed 1945 rokiem. Przybliżają w niezwykły sposób życie II Rzeczpospolitej. Od niedawna Archiwum pozwala na nieodpłatne wykorzystywanie swoich fotografii w publikacjach internetowych.

Jest to najstarsza rodzinna tradycja Fukierów związana ze starymi winami tokajskimi. Podejrzewam, że właśnie na Spiszu w połowie XVII w. zaczyna się historia win fukierowskich i Fukierów jako kupców winnych.

Tags: , , ,

11 Responses to Tokaje Fukierów

  1. Sławomir Hapak on 30/06/2011 at 17:15

    Dobrym i wiarygodnym tropem co do dalszych losów kolekcji Fukierów jest relacja znanego publicysty winiarskiego Daniela Rogova z kolacji, którą wydał marszałek Żukow dla wizytującego sowietland generała Shapleya. Rzecz miała miejsce w 1958 roku. To chyba ostatnia informacja o losie tych win… i niestety wynika z niej, że raczej już ich na oczy nie zobaczymy…
    Ukłony,
    S.Hapak___

    • Gabriel Łagan on 01/07/2011 at 10:11

      Relację Rogova analizuje Frank Strzyzewski w prezentacji, którą polecam w przypisie [6]. Czy tekst relacji Rogova jest gdzieś w ogóle dostępny w całości? Nie dotarłem do niego. No i czy jej wiarygodność jest bezdyskusyjna? Znalazłem paru sceptyków na amerykańskim forum dyskusyjnym. Niestety, mam dzisiaj tak ograniczony dostęp do sieci, że nie odszukam teraz jego adresu.

      Pozdrawiam.

      • Sławomir Hapak on 01/07/2011 at 13:42

        Witam!
        Relację Rogova znajdzie Pan wśród artykułów na jego stronie. Jest ona dodatkowo uwiarygodniona przez kilku amerykańskich oficerów ze świty gen. Shapleya. Co prawda sami przyznają, że nie zdawali sobie sprawy z tego co piją, ale dokładnie pamiętali ceremonialność podawania wina, i te słynne łyżeczki z macicy perłowej. Jeden z nich potwierdził też, że prezentowana była księga piwniczna pisana łacińskim alfabetem, a nie cyrylicą.
        Ukłony,
        S.Hapak

        • Gabriel Łagan on 02/07/2011 at 07:19

          Dziękuję za wskazówki. Na razie znalazłem jednak tylko stronę, na której Daniel Rogov poleca swoje przewodniki winiarskie i jego forum na Wine Lovers Page, w którym wyszukiwarka wewnętrzna nie znajduje tekstu o degustacji z 1958 roku. W swojej nowszej prezentacji, z 2010, Frank Strzyzewski zaznacza, że relacja Rogova jest wciąż nieopublikowana. Coś trudno wytropić ten trop do win Fukierów.

          Uzupełnienie. W ciągu dnia znalazłem jedną wypowiedź Rogova na temat degustacji z 1958. Umieścił ją w grudniu 2003 roku na swojej ówczesnej stronie pt. Rogov’s Ramblings pod adresem: http://www.stratsplace.com/rogov/tokaji_1993.html Dziś, żeby dotrzeć do tego tekstu użyłem internetowej “maszyny czasu” (Internet Archive Wayback Machine), gdyż serwis Strat’s Place już nie funkcjonuje. Wypowiedź ta nie zawiera wszystkich informacji, o których Pan pisze lub o których wspomina Frank Strzyzewski.

          • Sławomir Hapak on 20/07/2011 at 15:55

            Rzeczywiście. Dawno-Dawno nie zaglądałem na stronę Rogowa, a gdy ją otworzyłem, zobaczyłem zupełnie nową jej odsłonę… Niestety wogóle bez jego felietonów…
            Uuupss, wessało w niebyt…
            SH

          • Gabriel Łagan on 24/07/2011 at 12:55

            No właśnie… Ciekawa jest też główna część tekstu Rogova z 2003, czyli notki degustacyjne, dokumentujące rocznik 1993, uznawany za bardzo dobry a przypadający na początkowy okres przemian technologicznych i stylistycznych w Tokaju.

          • Gabriel Łagan on 09/09/2011 at 06:43

            Daniel Rogov ogłosił właśnie swoje odejście z tego świata.

  2. Kuba Janicki on 27/07/2011 at 15:03

    Witam!

    Bardzo ciekawe i profesjonalne opracowanie tego fascynującego tematu. Sam researchowałem go kiedyś intensywnie – przy okazji odkrywając bardzo, bardzo wiele wątpliwości na temat wiarygodności re(we)leacji Rogova.

    Pozdrawiam,
    Kuba

    • Gabriel Łagan on 28/07/2011 at 08:58

      Witam i dziękuję. Temat jest rzeczywiście fascynujący i warto się nim zajmować, nawet jeśli szanse na ponowne ujrzenie tych win są minimalne. Może przesadzam ale myślę, że Warszawa byłaby innym miastem, gdybyśmy mogli oglądać w niej choć kilka z tych najstarszych butelek. Jeśli to niemożliwe, to chociaż odkrywajmy, dokumentujmy i głośmy przeszłe dzieje. Dla mnie ważna i interesująca jest cała historia tej kolekcji i będę się nią jeszcze zajmować.

      Pozdrawiam.

  3. Kryma on 26/11/2012 at 17:10

    Uprawa winnic i produkcja wina jest jedną z najstarszych upraw i produkcji człowieka. Fascynują mnie wszystko co związane jest z czasami przeszłymi dotyczącymi produkcji wina i uprawy winnic. Zgroamadzilem największą kolekcję w Europie płaskorzeźb cynowych dotyczącą produkcji , uprawy oraz scen spożywania alkoholi. Większość wykonana w pierwszej połowie 20 w.
    Zapraszam na stronę http://www.galerialamp.com/tal/

    • Gabriel Kurczewski on 26/11/2012 at 17:50

      Bardzo dziekuję za zaproszenie do obejrzenia swojej kolekcji. Polecam wszystkim!

Cytaty

Szkoda, że przeciętny Polak myśli, że tokaj to żenująco marne wina, zalegające na półkach polskich supermarketów. — Tomasz Prange-Barczyński, Wino Sarmatów, tygodnik Wprost 22/2006

The forecast for Tokaj, Hungary by Wordpress Weather

istanbul oto çekici oto çekici oto çekici oto kurtarma
beylikdüzü escort,